18-04-2014, 00:00
Chcąc jak najwięcej zarobić, wiele osób podejmuje decyzję o rozpoczęciu inwestowania na giełdzie, bo tego rodzaju działania pozwalają osiągnąć wysokie zyski w krótkim czasie. Mimo wszystko trzeba mieć na uwadze fakt, że inwestowanie zawsze obarczone ryzykiem – dotyczy to także rynku akcji metali szlachetnych.
Od 2011 r. zainteresowanie metalami szlachetnymi (głównie złotem i srebrem) systematycznie rosło, a to ze względu na trudności gospodarcze, jakie wówczas przechodziły kraje strefy euro, a przyczyniły się do tego także kataklizmy nawiedzające Japonię, kryzysy polityczne mające miejsce w krajach arabskich oraz wojna domowa, jaka rozgorzała w Libii. Inwestowanie w metale szlachetne było uważane za szansę na przechowanie, a przede wszystkim pomnażanie kapitału przy minimalnym ryzyku straty – złoto i srebro były traktowane za pewne inwestycje, które dobrze rokują w zakresie przyszłych stóp zwrotu. Chwilami dochodziło wręcz do przewyższenia podaży tych metali – zwyczajnie zaczynało brakować surowca na potrzeby wytapiania kolejnych sztabek, które tak ochoczo rozchwytywane były przez inwestorów.
Notowania metali szlachetnych są ściśle powiązane z walutą amerykańską. Akcje złota czy srebra rosną, gdy słabnie pozycja dolara amerykańskiego, także gdy zwalnia gospodarka globalna, a przede wszystkim europejska. Niekorzystne kursy walutowe paradoksalnie sprzyjają zainteresowaniu metalami szlachetnymi, które dają inwestorom poczucie bezpieczeństwa. Są one uważane za "bezpieczną przystań" dla lokowanych pieniędzy w niepewnych czasach.
Na ceny metali szlachetnych wpływ mają jednak nie tyle kursy walut -wahania kursu dolara czy euro - ale przede wszystkim podaż kruszców. Wpływ na opłacalność tego rodzaju inwestycji ma także stopniowe wyczerpywanie złóż tych metali z terenów możliwych do eksploatacji. Silny wpływ w tym zakresie także zaostrzenia konfliktów zbrojnych w RPA oraz pozostałych krajach, będących głównymi dostawcami kruszców.
Komentarze